Tatuaż jest trwały i dlatego warto dokładnie przemyśleć, co się tatuuje, aby później nie żałować tego, co założymy jako biżuterię na ciało. Chociaż obecnie możliwe jest usunięcie grzechu tatuażu za pomocą drogich zabiegów laserowych, tak naprawdę nie o to tu chodzi. Moim zdaniem laser jest dla cipek, które nigdy nie zrobiłyby sobie tatuażu.
Dla tych cipek, które nie są pewne, jaki motyw chcą nosić przez resztę swojego życia, mamy teraz nowo opracowany, krótkotrwały atrament, który blaknie i znika całkowicie po roku. Wyjaśnił deweloper Anthony Lam TechCrunch, jak to działa:
Atramenty do tatuażu są dziś trwałe, ponieważ cząsteczki barwnika są zbyt duże, aby układ odpornościowy organizmu mógł je usunąć” – wyjaśnia współzałożyciel Anthony Lam. „Wykorzystując mniejsze cząsteczki, zamknęliśmy je w tej kulistej strukturze, która jest na tyle duża, że układ odpornościowy ich nie zabiera. Ale kiedy go usuniesz, w zasadzie zjada jeden ze składników, a cząsteczki barwnika zostają wypłukane.
Firma testuje obecnie atrament na świniach, aby upewnić się, że rzeczywiście działa. Osobiście mam nadzieję, że to się odwróci. Moim zdaniem tatuaż nie jest modnym dodatkiem, ale czymś na całe życie. Dlatego laser ma być tak samo bolesny jak samo przekłucie tatuażu...