W ciągu ostatnich pięciu lat do roli Erica Dravena w długo planowanym remake'u The Crow brano pod uwagę takie nazwiska jak Bradley Cooper, Tom Hiddleston, Jack Huston, Mark Wahlberg i Luke Evans. A to byli tylko oficjalni kandydaci, choć krążyły także plotki na temat Channinga Tatuma, Ryana Goslinga, Nicholasa Houlta, Jamesa McAvoya i Jacka O'Connella. Zresztą sytuacja na froncie reżyserskim wyglądała podobnie burzliwie. Steven Norrington przejął remake w 2008 roku, a następnie Juan Carlos Fresnadillo i F. Javier Gutiérrez. Jednak studio produkcyjne Relativity Media nie pozwala, aby ciągłe zmiany za i za kamerą lub wewnętrzne kłopoty finansowe powstrzymały je od trzymania się z całych sił remake'u „Kruka”. Teraz film skupił się na nowym kandydacie do głównej roli: Jasonie Momoa. Dla przystojnego giganta z „Gry o tron” i „Gwiezdnych wrót: Atlantydy” nie byłby to ani pierwszy remake, ani pierwsza rola komiczna. O pierwszym z nich pisał już w „Conanie”, drugim o występie jako Aquaman w „Batman v Superman”, a wkrótce także w swoim własnym filmie Aquaman.
Kilka dni temu Momoa zamieścił na Instagramie zdjęcie siebie i obecnego reżysera The Crow, Corina Hardy’ego, i ogłosił, że wkrótce będzie miał wymarzoną pracę. Reżyser Hallow, Hardy, pracował nad projektem przez długi czas. Nie uwierzę, czy Momoa rzeczywiście zagra tę rolę, dopóki nie wydarzy się pierwsza rzecz na planie. Remake przypomina mi obecnie planowany remake „Nieśmiertelnika”, który w ostatnich latach także przechodził od reżysera do reżysera i od aktora do aktora. Jeśli tak się stanie, mam nadzieję, że remake nie będzie tak słaby jak „Conan” Momoa. Po tragicznej śmierci Brandona Lee na planie „Kruk” zyskał wśród fanów kina status niemal mitycznego kultu, a wymazanie Lee jako Erica Dravena ze zbiorowej pamięci nie będzie łatwe. Nie udało się to także licznym następcom sequeli i serialu. Relativity Media nie chciały oficjalnie komentować tej sprawy.
(przez Mashable)